„Długi wiek XX” G. Arrighiego, czyli co z tym kapitalizmem?
Publikacja pierwszego polskiego przekładu klasycznego dzieła historii gospodarczej to okazja do refleksji nad tym, w którym momencie tej historii się znajdujemy. Temat podjęto we Wrocławiu przy współudziale PLSE.
Po ponad trzydziestu latach od wydania oryginału nakładem wydawnictwa GlowBook ukazało się polskie wydanie klasycznej już monografii autorstwa Giovanniego Arrighiego pt „Długi wiek XX. Pieniądze, władza i geneza naszych czasów”. To jedno z kluczowych współcześnie dzieł z zakresu historii gospodarczej globalnego kapitalizmu, inspirowane dorobkiem Fernanda Braudela i teorią systemów-światów Immannuela Wallersteina.
Polska Sieć Ekonomii objęła patronatem dyskusję na temat książki, która na odbyła się we wrocławskiej księgarni Tajne Komplety. Rozmawiali socjolog Łukasz Moll z Uniwersytetu Wrocławskiego i Maria Świetlik, dyrektorka zarządzająca PLSE, a dyskusję poprowadził Przemysław Wielgosz, Le Monde Diplomatique Edycja Polska.
Systemowe cykle akumulacji
„Długi wiek XX” jest imponującym kompendium szczegółowej wiedzy o procesach, które na przestrzeni ponad pięciuset lat kształtowały światową gospodarkę. Autor książki zasłynął jednak przede wszystkim propozycją usystematyzowanie tej historii. Wprowadził pojęcie systemowych cykli akumulacji (SCA), czyli powtarzalnych faz rozwoju kapitalizmu. Cechują się one z jednej strony podobieństwami strukturalnymi w zakresie ich przebiegu i podstawowych elementów konstrukcji międzynarodowego porządku gospodarczo-politycznego, z drugiej – różnicami określającymi historyczną specyfikę każdego cyklu. Zmienne są chociażby ośrodki polityczne, wokół których koncentruje się władza nad procesami wymiany rynkowej. Koncepcja Arrighiego nasuwa też nieuniknione pytania o moment historii, w którym się znajdujemy i oferuje ciekawe ramy interpretacji zjawisk składających się na gospodarkę światową początku XXI wieku.
W historii współczesnego systemu światowego Arrighi identyfikuje cztery cykle: ibero-genueński (1453-1648), holenderski (1580-1784), brytyjski (1740-1929) i amerykański (od 1870). Każdy cykl składa się z dwóch momentów. Pierwszym jest ekspansja materialna, w której dominującemu państwu udaje się skoncentrować i kontrolować globalne łańcuchy wartości i cykle przepływów między sektorami, kierując procesem akumulacji kapitału na skalę światową.
Drugim a zarazem schyłkowym momentem jest ekspansja finansowa. Następuje ona, gdy kluczowi gracze – związani z wiodącym mocarstwem – nie mają już motywacji do zastępowania zainwestowanego kapitału, ze względu na wystąpienie zbyt silnej presji na zyski. Istniejący kapitał „realny” zaczyna wtedy funkcjonować głównie jako baza do rozwijania aktywów finansowych. Te zaś z kolei mają napędzać przestrzenną ekspansję gospodarki realnej kolejnego cyklu. Nie jest błędem to, że ramy czasowe poszczególnych cykli nakładają się na siebie. Jest tak ponieważ ekspansja finansowa cyklu ustępującego tworzy – w sposób niemal niezamierzony – początek cyklu następnego.
„W oczy rzuca się podobieństwo struktur wszystkich trzech stuleci. Każde z nich można podzielić na trzy osobne okresy: (1) okres ekspansji finansowej (…), w toku którego w łonie dawnego reżimu akumulacji rozwija się nowy, a jego rozwój stanowi integralną część poprzedniego reżimu; (2) okres konsolidacji i dalszego rozwoju nowego reżimu (…), kiedy jego główne siły stymulują i nadzorują ekspansję materialną globalnej gospodarki oraz czerpią z niej zysk; (3) drugi etap ekspansji finansowej (…), w którym sprzeczności zrodzone wewnątrz dojrzałego reżimu akumulacji zapewniają przestrzeń do rozwoju alternatywnych i konkurencyjnych reżimów, a jeden z nich ostatecznie (…) przejmie rolą nowego dominującego reżimu.” (G. Arrighi „Długi wiek WW. Pieniądze, władza i geneza naszych czasów”, tłum. Paweł Szadkowski, Sieradz 2024)
Finansjalizacja
Temat wydaje się dziś interesujący zwłaszcza w kontekście postępującej od dekad tzw. sekularnej stagnacji i wzrostu finansjalizacji. Nieustanny spadek tempa wzrostu w rozwiniętych gospodarkach świata połączony jest z przerostem systemu finansowego cierpiącego na permanentny brak stabilności. W 2020 r. stosunek aktywów finansowych do PKB wynosił 4,3 w USA i aż 8,2 w Chinach! Krytyka globalnej finansjalizacji i towarzyszących jej nierównowag w bilansach handlowych skłaniają wielu komentatorów do tego, by wieszczyć koniec… no właśnie, czego?
Upadek systemu jest właśnie tym, co przewidują jego zagorzali krytycy, łamiąc sobie jednocześnie głowę brakiem widocznej alternatywy dla globalnego kapitalizmu. Jednak historyczna koncepcja Arrighiego każe raczej spodziewać się otwarcia nowego rozdziału, a obecny zaś kryzys potraktować jako postać regularnego przejścia między cyklami oraz drogę do wyłonienia nowego „hegemona” światowego, który zastąpi USA (według Arrighiego ścisła hegemonia nigdy nie obejmuje całego okresu cyklu) .
Istnieją takie odczytania, które mówią wprost, że „kryzys terminalny” (termin stosowany w „Długim wieku XX”) już nastąpił. Było nim światowe załamanie finansowe w 2008 r. i teraz znajdujemy się w nowym cyklu. A jednak nie da się jednoznacznie wskazać geograficznej lokalizacji wyodrębnionego centrum światowej akumulacji.
Rola Chin
Gdy mowa o nowym globalnym liderze niemal wszystkim odruchowo przychodzą na myśl Chiny. Nic dziwnego, biorąc pod uwagę gigantyczny potencjał produkcyjny ChRL, dzięki któremu stała się ona „fabryką świata”. Chiny również – drogą coraz silniejszej presji politycznej – zmierzają ku roli regionalnego hegemona w obszarze Morza Południowo-Chińskiego, a tym samym do otwartej konfrontacji militarnej z USA, co dużą część ludzkości przyprawia o ciarki na plecach – wszak mowa jest o potencjalnym starciu mocarstw nuklearnych.
W systemie-świecie opisywanym przez autora wojna i systemowa przemoc ogółem są niestety standardowymi metodami akumulacji. Korzystają z niej głównie same państwa i chociaż władza przesuwa się dialektycznie pomiędzy kontrolą terytorium a kontrolą sieci zależności gospodarczych, to na przestrzeni wieków oba te aspekty można było skutecznie wyzyskać dla siebie przy użyciu brutalnej siły.
Konflikt zbrojny nie jest koniecznym elementem przejścia między cyklami, w konkretnym przypadku może jednak pełnić rolę kluczową. Trudno przecenić rolę końca Wojny Trzydziestoletniej i Pokoju Westfalskiego (1648) w zamknięciu cyklu genueńskiego („średniowiecznego”) i wyłonieniu nowego porządku międzynarodowego rozpoczynającego pełnię okresu niderlandzkiego. Zastanawiamy się, czy obecnie nie żyjemy w cyklu finałowym – czy sam system nie chyli się ku końcowi. Oby nie okazało się zatem, że skończy się w najgorszy możliwy dla ludzkości sposób.
Tajemnica roku 2008
Jednym z podstawowych kłopotów ze słynną książką Arrighiego jest to, że po raz pierwszy została wydana w 1993 r. i jej treść nie obejmuje odniesień do wielu wydarzeń, które nastąpiły później, a które interesują nas dziś właśnie z nakreślonej w niej perspektywy. W istocie jednak „Długi wiek XX” jest pierwszą częścią trylogii, na którą składają się jeszcze „Chaos and Governance in the Modern World System” (1999, napisana wespół z Beverly Silver i in.) i „Adam Smith in Beijing (2007). Ostatnia szeroko omawia perspektywy stojące przed Chinami, ale nie odpowiada jednoznacznie na pytanie: czy Chiny są kolejnym hegemonem? Takie postawienie sprawy byłoby, jak pokażemy za chwilę, zbyt uproszczone.
Ostatnia z książek nie zdążyła odnieść się do kryzysu 2008 r., chociaż sam Arrighi, zanim zmarł w 2009 r., dopuścił możliwość, że załamanie to stanowiło „kryzys terminalny” cyklu amerykańskiego. Istnieje interpretacja pozwalająca zrozumieć wydarzenia z okresu od samego zarania cyklu do roku 2008 r. zgodnie z ramami zaproponowanymi przez Arrighiego. Hipertrofia sektora finansów nie jest jedyną cechą konstytutywną końcowego etapu, wraz z innymi składa się raczej na syndrom.
„Zidentyfikować można dwie przyczyny kryzysów systemowych, czy to ostrzegawczych czy terminalnych: (i) wzrost wydatków wojskowych po stronie państwa dominującego oraz (ii) wzrost międzynarodowej niestabilności finansowej. Oprócz tych dwóch – wspólnych dla wszystkich SCA – istnieje jeszcze trzecia przyczyna kryzysów, typowa dla SCA dojrzałego kapitalizmu: (iii) kryzys samego kapitału. Jeżeli spojrzymy na ostatnie kryzysy (1873, 1929, 1973), można w nich dostrzec pewien wzorzec: kryzysy spadku zysków stanowią kryzysy sygnalne, ponieważ rozpoczynają one okresy ekspansji finansowej, a kryzysy podkonsumpcji są kryzysami finalnymi, bo generalnie zaburzają produkcję towarów, kończąc dany SCA.”
Autorzy tej interpretacji utrzymują, że agresja na Irak w 2003 r. wymusiła na gasnącym hegemonie wielką ekspansję monetarną, politykę jak najtańszego pieniądza prowadzącą do tzw. nadpłynności. Okazało się, że jest to sytuacja praktycznie nie do odwrócenia, bo nastąpiła trwała „symbioza makroekonomiczna” między Stanami Zjednoczonymi a Azją Wschodnią, głównie Chinami. Sprzężenie zwrotne tylko potęguje tendencję bardzo niskich – nawet ujemnych – stóp procentowych w USA i wysokiej produktywności w Azji Wschodniej.
Nieuniknionym kontekstem tej sytuacji jest dezindustrializacja czyli fakt, że miejsca pracy w przemyśle (w ujęciu netto) „wyjechały” z USA do Chin, bardzo osłabiając wzrost płac. W efekcie nadwyżka amerykańskich koncernów możliwa dzięki niskim kosztom pracy w Azji i tak ostatecznie zależy od konsumpcji krajowej, która aby uzyskać odpowiedni poziom, musi być napędzana kredytem. Sprzyja to dalszemu przerostowi finansów i destabilizacji systemu, biorąc pod uwagę tendencję od przerabiania pasywów na aktywa za pomocą „innowacyjnych” instrumentów finansowych.
Długi wiek bez końca?
Wygląda na to, że Chiny będą miały duży problem z wysforowaniem się na pozycję nowego hegemona z powodu bardzo ścisłej symbiozy z USA. Tej obustronnej zależności nie zmienia nawet oficjalna wojna handlowa rozpoczętej przez D. Trumpa. Jest to nota bene jeden z czynników osłabiających ryzyko wojny kinetycznej między USA a ChRL.
Warto jednocześnie zauważyć, że nie działa dziś praktycznie żadna siła mogąca zagrozić systemowi instytucji określających światowy ład gospodarczy. Mimo, że od połowy XX w. globalny kapitalizm przeszedł poważne strukturalne zmiany, do zarządzania nim nadal służą instytucje z Bretton Woods: Bank Światowy i MFW, oraz dodatkowo WTO i sieć umów międzynarodowych. Ich końca nie widać. Na spotkaniu wokół książki Arrighiego Maria Świetlik z PLSE zwróciła uwagę, że konstrukcja umów o wolnym handlu i ochrony inwestycji zagranicznych czy WTO praktycznie uniemożliwia rozwiązanie tej organizacji i wyplątanie się państw z systemu globalnych zależności.
Inną kwestią jest fakt, że pod względem dynamiki wzrostu chiński smok od końca pierwszej dekady XXI w. zaczął systematycznie słabnąć, sam również cierpiąc z powodu ekscesów finansjalizacji.
Wiele wskazuje więc, że na trwałe znaleźliśmy się w systemie duopolu sinoamerykańskiego rozumianego jako ostatnia faza okresu trwającego od 1870 r., który „nie może się skończyć”. Inna sprawa, że zgodnie z historyczną tendencją podkreślaną przez Arrighiego, identyfikacja pojedynczego państwa wiodącego jest coraz trudniejsza. Z każdym kolejnym cyklem struktura władzy nad globalnym rynkiem staje się de facto coraz bardziej umiędzynarodowiona, nawet jeżeli sercem systemu jest konkretne imperium. Zresztą przykład interpretacji pierwszego cyklu od formy genueńskiej do iberogenueńsiej, gdzie organizm systemu-świata działał na dwóch sercach. Zatem precedens nastąpił już dawno.
Nienaruszalność obecnego układu wydaje się kontrastować z historyczną tendencją do skracania „długich stuleci”, którą zaobserwował Arrighi. Każdy kolejny okres „prosperity” liczony od początku ekspansji finansowej jednego cyklu do początku ekspansji finansowej cyklu kolejnego jest krótszy. W przypadku cyklu genueńskiego trwał on 220 lat, holenderskiego – 180 lat, brytyjskiego – 140 lat, a w przypadku amerykańskiego 100 lat (zakładając że ostatni kryzys ostrzegawczy miał miejsce w 1973 r.)
Najwyraźniej zatem wraz z upływem czasu i wraz z akumulacją bogactwa system się po prostu zacina, dochodząc do ściany. Tendencja ta idzie w parze z wyczerpywaniem się możliwości ekspansji przestrzennej, co koresponduje z innymi teoriami rozwoju kapitalizmu, np. Róży Luksemburg. Można więc uznać, że albo ulegnie on „zawieszeniu” na ostatnim etapie „nie mogącym się skończyć”, albo otrzymamy zupełnie nowy porządek.
Wrocławska dyskusja wokół „Długiego wieku XX” koncentrowała się na władzy, jaką dziś uzyskały ponadnarodowe korporacje, oraz związanymi z tym ograniczeniami demokracji i podmiotowości społeczeństw. Według Arrighiego bowiem kapitalizm jest w istocie systemem władzy – nie jest samym rynkiem, a władzą nad rynkiem. Włądzą tą dzielą się państwa i największe światowe firmy, potrzebując się nawzajem. Jeżeli jesteśmy zainteresowani ustanowieniem ładu umożliwiającego nam większe samostanowienie i równość, stabilniejszego, zrównoważonego, po prostu lepszego, to z pewnością nie zmieni się on sam z siebie. Zawsze musi to być akt polityczny, na który będzie stać ludzkość. Obecnie trudno dostrzec poważną siłę, która byłaby do tego zdolna, albo chociażby wyrażała takie zamiary.
Paweł Jaworski